środa, 4 marca 2009

Zdjeciowo 2

"Dzis wyruszamy. Do doliny Langtang – na polnoc od Kathmandu..."
Po kilku przesiadkach wysiadaja w Kalikasthanie.
"Idziemy kawalek za wioske i rozbijamy namiot w lesie na stoku gory, pod stupa (oltarz buddyjski). Miejsce na nocleg jedyne w swoim rodzaju. "

Kathmandu - Kyanjin Gompa:

Cisza i spokoj mozna sie w tym rozsmakowac - tak wyglada rozsmakowana Zuza.


Po leniwym poranku i pozywnej "trekkers soup" pracowity dzien - Zuza (na dachu autobusu - tak, tak - bez trzymanki) zbiera wazne dla trekkersow informacje.


Po dotarciu do Syabru Besi, wciaz jeszcze bardzo konsekwentni w swoim postanowieniu korzystania z wlasnej bazy noclegowej, rozbijaja namiot w hotelu (konkretnie w drodze z pokoi do lazienki). Czym wzbudzili sensacje wsrod miejscowych dzieci (i nie tylko) i konsternacje wlasciciela.


Nastepnego dnia ruszyli, jeszcze niepewnie, chwiejnym krokiem, nieprzywykli do "ruchomych" mostow...


...lecz z usmiechem na ustach:)


Wspolne zdjecie;)



Wydaje sie ze taki wypad w gory to sielanka, ale to ciezka praca:
plecak Zuzy wazy ok 20kg
, oczywiscie mozna bylo nie brac zelazka i suszarki...



...na drodze staja rozmaitego rodzaju przeszkody...





...w dodatku "trzeba" robic zdjecia - bez zdejmowania plecaka, czasami wymaga to nie lada zrecznosci...



...na szczescie zawsze mozna sie zatrzymac, usiasc, popatrzec i pomyslec...


...wybrac sobie cos do jedzenia w jednym z wielu hoteliko-restauracji...


...wieczorem wypic rakshi z przygodnymi urzednikami...


...a pozniej wszystko opisac.

Brak komentarzy: