poniedziałek, 23 lutego 2009

Dzien aklimatyzacyjny

08.02.2009

Kangyen Gompa to skupisko kilku mniejszych lub wiekszych hotelikow. Calosc na pierwszy rzut oka wyglada straszliwie turystycznie (jest na przyklad “German Bacary Café” ;) ), na szczescie tak pora roku, ze w calej wiosce nie ma jednoczesnie nawet 10 turystow.



Rano z hukiem przylatuje helikopter. Wysypuje sie niego grupka bladych twarzy, robia zdjecia, pija herbate i odlatuja z powrotem. He he – to dopiero turysci  Dopiero potem okazuje sie, ze sa oni sponsorami tego helikoptera, nalezacego do Parku Narodowego – w takim razie respekt i szacunek.

Ja sie czuje jak po wypiciu trzech czwartych bez zagryzki… Ratuja mnie dopiero “Szwedzi” (ci poznani dwa dni wczesniej) – oddaja mi lekarstwo, ktore sami dostali od kogos wczesniej. Pozniej przychodza zolnieze i glosno puszczaja muzyke – nepalskie reggae. Przy tych dzwiekach zdrowieje juz do konca :)

Postanawiamy nastepnego dnia przeniesc sie do “Lovely Guest House”, czyli miejsca gdzie spia “Szwedzi”. Wlasciciele naszego hotelu traktuja nas jak maszynke do oddawania pieniedzy (w naszym wypadku jest to popsuta maszynka), a tam sa serdeczni, otwarci I mozna z nimi pogadac jak czlowiek z czlowiekiem. W dodatku jest to ich wlasne schronisko, mieszkaja tam, wiec jest normalna domowa atmosfera.

Na nastepny dzien planujemy wejsc na Kangyen Ri (4773m), potem na Tsergo Ri (4986m), potem dzien przerwy, a potem jedno lub dwudniowa wyprawa na przelecz Ganja La (5122m).

Brak komentarzy: