31.01.2009
Do Kathmandu docieramy nad ranem, jeszcze jest ciemno. Jakis facet prowadzi nas do hotelu, gdzie zatrzymal sie Wojtek – I cale szczescie, bo miasto w nocy jest praktycznie nieoswietlone.
Wojtek okazuje sie mistrzem nad mistrzami – przywiozl nam zloty ser, kawe i koszulki z mapa naszej wyprawy. Idziemy spac na 3 godziny, a potem przenosimy sie do tanszego hotelu.
Tym samym konczy sie pierwszy etap podrozy. Udalo sie przejechac Turcje i Iran autostopem, udalo sie zsynchronizowac z Wojtkiem i dotrzec na miejsce w 3 tygodnie. Razem z turecka i nepalska wiza wydalismy tylko ok 200 dolarow – sami jestesmy zaskoczeni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz